poniedziałek, 20 lipca 2015

Urlop od bloga czyli krótkie wakacje

                      Dziś nie będzie wpisu kulinarnego a słów kilka o wyjeździe i tym co zwiedziłam. Razem z mężem, dziećmi i moim tatą wybraliśmy się w odwiedziny do rodzinki na południe Polski. Podróż nie obyła się bez niespodzianek, ale o tym później,

Najpierw odwiedziliśmy mojego brata w Nowej Wsi pod Kętami.
Zwiedziliśmy  Auschwitz  w Oświęcimiu.
Muszę przyznać, że to co ogląda się w telewizji bardzo odbiega od rzeczywistości w sensie odczuć.
Widząc na żywo te ogromne ilości walizek, butów, włosów, naczyń i innych rzeczy ciary przechodzą po plecach i włosy jeżą się na rękach.
Widok dla mnie bardzo szokujący.
Być tak blisko trzeba było tam pojechać i na żywo zobaczyć cały obóz.



Następnego dnia wybraliśmy się do Krakowa na Wawel.
Super wycieczka.
Był straszny upał ale nie zniechęcił nas do zwiedzania.
No i Kamilek był zadowolony bo zobaczył smoka wawelskiego.
No i zobaczył alejkę gwiazd.




Fajna atrakcją Krakowa są dorożki z pięknymi końmi.
Można nimi przejechać się w koło rynku.
Zwiedziliśmy też katedrę.


Wracając z Krakowa zajechaliśmy po drodze do Wadowic. 
Niestety zwiedzanie Krakowa zajęło nam sporo czasu i nie zdążyliśmy zwiedzić domu Karola Wojtyły.
Ale obeszliśmy rynek i obowiązkowo zaszliśmy na kremówki papieskie.
Muszę przyznać, że są pyszne i cena przystępna bo 3,50 za ciacho.




Wracając z Wadowic mieliśmy niezłą przygodę bo nawigacja wariowała, ale to była taka mała przygoda. 
O większej napiszę Wam dalej.
Choć taka była trasa, że mój brat stwierdził, że tyle lat mieszka w tych stronach a tą drogą jeszcze nie jechał.
Jadąc z Wadowic i jadąc wcześniej do Nowej Wsi przejeżdżałam przez miejscowości, w których mieszkają inne blogerki.
Rozglądałam się czy może akurat którąś spotkam ale nie miałam tego szczęścia.

Po pobycie u brata wybraliśmy się w rodzinne strony mojego taty.
Pochodzi ze Świerczowa niedaleko Kielc.
Odwiedziliśmy Jego siostrę, bratową i jeszcze klika osób z rodziny.
Zobaczyliśmy rodzinny dom taty. 
Drewniane domy mają ten piękny wiejski urok i jakąś magię w sobie i w tamtych rejonach jest ich bardzo dużo.


Po wizycie u Cioci pojechaliśmy do mojej siostry do Zaklikowa.
Zaklików znajduje się niedaleko Sandomierza więc oczywiście trzeba było zwiedzić Sandomierz.
Kamilek miał nadzieję, że natkniemy się na kręcenie odcinków Ojca Mateusza ale niestety nie udało się.
Sandomierz to piękne miasto.
Wracając do serialu to podobno kościół i plebania filmowa znajduje się pod Sandomierzem.
Ale wiele miejsc można z serialem skojarzyć jak i również restaurację, w której swoją rewolucję przeprowadzała Magda Gessler.







Wracając z Sandomierza kupiliśmy sobie picie na drogę powrotną do domu, bo już pobyt po za domem dobiegał końca.
I tu mieliśmy przygodę jakiej chyba nigdy nie zapomnę.
Moje siostrzenice robiły jeszcze zakupy więc my wbiliśmy sobie trasę na Zaklików i pojechaliśmy.
A nawigacja jak zaczęła wariować to wyprowadziła nas w las.
Możecie sobie wyobrazić co się czuje jak nie zna się terenu.
Krążyliśmy, krążyliśmy, na drogach głębokie kałuże.
I w końcu natknęliśmy się na tak głęboką, że Adam postanowił się wycofać.
I swoimi sposobami zaczął jechać i w końcu po półtoragodzinnej jeździe i błądzeniu w lesie wyjechaliśmy na drogę.
Okazało się, że zrobiliśmy ogromne koło ale ważne, że wyjechaliśmy.
Jak widać nie można do końca ufać nawigacji.





Po powrocie z Sandomierza poszliśmy nad zalew w Zaklikowie. 
Pamiętam go trochę inaczej.
Teraz jest ładny chodnik, odrestaurowana przystań i mostki nad zalewem.
Jednym słowem o wiele ładniej.
Na środku zalewu jest mała wysepka a z drugiej strony zalewu widać zamek braci maltańskich.





No i nadszedł czas aby wracać do domu.
W drodze natknęliśmy się na burzę i straszną ulewę.
No i jak widać mieliśmy szczęście bo gdybyśmy wybrali się w drogę dzień później to jechalibyśmy w najgorszym momencie.
A tak oglądaliśmy w telewizji te ogromne zniszczenia po nawałnicach jakie przeszły w rejonach gdzie byliśmy i jechaliśmy.

Tak zakończyła się wyprawa do rodzinki.
Miła wizyta u każdego i miłe wspomnienia z przygodami.

I na koniec wycieczki zapraszam Was do zajrzenia do gazetek :)
Troszkę Was zaniedbałam, ale już nadrabiam :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i zachęcam do korzystania z przepisów.
Jednocześnie będzie mi miło jak skorzystasz z przepisów i podeślesz fotkę swojego wykonania danej potrawy a ja umieszczę ją w albumie na blogu i Fb.
Abym wiedziała o Twoich odwiedzinach zostaw komentarz ( uprzedzam, że anonimowe komentarze nie będą akceptowane, więc podpisz się proszę pod komentarzem. Nie ważne czy będzie pozytywny czy negatywny - po prostu chcę wiedzieć kto jest autorem komentarza ).
Zapraszam do odwiedzin.